Skip to main content

Od inwazji alergenu do powstanie alergozy

Odczyny alergiczne są bardzo złożone. Śledźmy więc naszego wroga — alergię, lecz niech on nie będzie dla nas wrogiem tajemniczym, zaszyfrowanym. Zacznijmy inwigilację „pana Alergena”. Cały problem da się porównać z sensacyjną aferą szpiegowską.
Początkowo pan Alergen znajduje się poza granicami wyimaginowanego kraju. Wyszukuje słaby punkt w strzeżonej granicy i przenika w głąb kraju, który ma dla niego być terenem operacji szpiegowskiej. Nawiązuje kontakty, przygotowuje grunt, daje znać do centrali. Jest zbyt słaby, ażeby mógł sam zadziałać, i często ginie podczas wykonywania swej szpiegowskiej roboty. Ośrodek wywiadowczy jednak wie, jak i gdzie ma uderzyć. Wysyła Alergena nr 2. Ten przenika granicę, i to często tym samym przejściem, co jego poprzednik, i uderza. Uderza boleśnie. On — mały pyłek na tle organizmu państwa — wywołuje groźny w skutkach sabotaż, który często potrafi wstrząsnąć całym Państwem.


Śledźmy go od początku krok po kroku, poznajmy całą jego koronkową robotę, a wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć, jak unicestwić bądź jego samego, bądź zmienić sytuację, która wynikła na skutek jego działalności.
Na tym analogie się kończą. Każdy system szpiegowski zostaje w końcu rozpracowany, nie można wielokrotnie powtarzać dywersji w identyczny sposób. W dziedzinie alergologii od wielu lat pracuje wielotysięczny międzynarodowy sztab uczonych i — niestety — nie może rozpracować szkodliwej działalności alergenów ani zapobiec wielokrotnemu wkraczaniu ich do akcji w ten sam sposób, tą samą drogą i z tym samym skutkiem. W medycynie mało jest jednak sensacji. Żmudne poszukiwania, mrówcza praca, czasem ważniejsze odkrycie, czasem przyczynek, a nierzadko rozczarowanie. Wróćmy więc do właściwych ram, do terminologii medycznej.